Gdy w Dąbrowie zbliżają się dni miasta, można być pewnym, że będzie zimno i deszczowo. Trzeba przygotować kalosze, parasol i płaszcz przeciwdeszczowy. W tym roku nie było wyjątku. W sobotę lało od rana do nocy. Uratował mnie jedynie płaszczyk z Croppa kupiony milion lat temu. Przeleżał w szafie kilka wiosen, po czym stał się moim ulubionym towarzyszem w te koszmarne deszczowe dni. Mimo mojej wielkiej miłości do niego, z utęsknieniem czekam na słoneczne i suche chwile.
Foto: Andrzej
Płaszcz - Cropp
Buty - targ
podobają mi się Twoje botki :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam. U mnie jest ten sam przypadek, zawsze jak się zbliżają jakieś dni miasta pogoda robi na złość. Ty pomimo tej złej aury wyglądasz fenomenalnie i jak widać kilkuletni płaszczyk sprawdza się znakomicie :)
OdpowiedzUsuńFotowi ulubieńcy wśród ostatnich postów :D po całości!
OdpowiedzUsuń